niedziela, 29 września 2024

Melodia Kwiatów i Krwi. Rozdział 9

Melodia Kwiatów i Krwi
Rozdział 9. Gdy szalony kojot staje się mędrcem

Cuauhtli i Tlacotzin znajdowali się teraz w jednej z sal pałacu. Mieli się teraz spotkać z radą. Kapłan doglądał ostatnich przygotować Tlacotzina do spotkania. Chłopak był wyraźnie zdenerwowany. Nie mógł go za to winić, formalnie był tylko zwykłym chłopakiem. Człowiekiem z ludu. Ktoś taki jak on mógłby tylko popatrzeć z daleka na pałac. Tylko jego status ofiary i zaproszenie Cuauhliego dawało mu możliwość wstępu do pałacu i wyjścia z niego żywym.
Chłopiec był ubrany w prosty lecz, ozdobny strój. Składał się z przepaski biodrowej i płaszcza zawiązanego po prawej stronie. Wszystko to ma miało podkreślić jego skromność. Pozostało jeszcze tylko pomalować jego twarz.

piątek, 27 września 2024

Melodia Kwiatów i Krwi Rozdział 8

Melodia Kwiatów i Krwi
Rozdział 8: Uczta której pragnie bogowie

Kapłan siedział w swojej komnacie. 

Przed sobą miał stół zastawiony jadłem. 

Pieczona szarańcza przyprawiona chili, tamale z mięsem dzikich zwierząt, królicze mięso polane aromatycznym sosem mole, amarantusowe tortille, pokrojone specjalnie dla niego awokado, ananas, papaja. Duży kubek czekolady przyprawionej chili.

Luksusowy posiłek godny kogoś o tak wysokiej pozycji jak on. Czyż zajmujący wysoką pozycję wśród ludzi i będący blisko bogów arcykapłan, nie powinien spożywać najwspanialszych dań, jakie może zapewnić ten świat? Każda z tych roślin, każde z tych zwierząt może żyć i wzrastać dzięki łasce bogów. Dzięki nim mogli cieszyć się dostatkiem. Jednak bogowie poświęcali własne siły, by zapewnić ludziom urodzaj, sami musieli być nakarmieni życiodajną energią.

Przez kilka dni żył o samej wodzie. 

wtorek, 24 września 2024

Melodia Kwiatów i Krwi Rozdział 7

Melodia Kwiatów i Krwi
Rozdział 7: Prawda, która sprowadza ból

Wreszcie nadszedł ten czas. Cuauhtli szykował się do tego od trzech dni. Praktykował pełny post, odmawiając sobie wszelkich pokarmów i napojów, ograniczając się tylko do wody. Unikał kontaktów z ludźmi i wszelkie codzienne rytuały powierzył swojemu zastępcy, sam ten czas poświęcił modlitwie i medytacji.

Teraz jego ciało i dusza były gotowe.

Siedział w specjalnie przygotowanym do tego rytuału budynku świątyni na szczycie piramidy. Przed nim był posągiem przedstawiającym Xochipilli. W zasięgu jego rąk stała niewielka ozdobiona wizerunkami kwiatów miseczka zawierająca peyote. Normalnie wybrałby pulke, aby wprowadzić się w trans, ale zależało mu na znacznie mocniejszej wizji i pewnym przesłaniu. Nie chciał mieć wątpliwości, będzie prosił Xochipilli o jasne przesłanie jego woli… jakakolwiek by ona nie była.

niedziela, 22 września 2024

Melodia Kwiatów i Krwi Rozdział 6

Melodia Kwiatów i Krwi. 
Rozdział 6: Obsydianowy wąż pragnie chronić kwiat

Następnego dnia kapłan rozpoczął próby. Miały one na celu ukazanie charakteru młodzieńca i ukazaniu jego połączenia z Xochipilli. Młodzieniec nie wiedział jednak, że to są próby. Kapłan chciał, aby Tlazcotzin zachowywał się jak najbardziej naturalnie i spokojnie. Choćby i po to, by oszczędzić mu presji. 

Zresztą kto wpadłby na to, że pomaganie w świątynnym ogrodzie, tworzenie wieńców z kwiatów, sprzątanie świątyni, czy pomoc w rytuałach to próby mające określić czy dana osoba jest dość blisko bogom?

Cauthli zakończył poranne rytuały udał się do ogrodów świątynnych by jak Tlacotzin radzi sobie z pracą.

Gdy był w drodzę do ogrodów usłyszał gwar przy świątynnej bramie, gdy podszedł do bramy, zobaczył młodego mężczyznę w płaszczu i przepasce biodrowej ozdobione geometrycznymi wzorami. Na sobie miał też biżuterie ze złota i jadeitu. Całość przedstawiało sobą młodego szlachcica.

Gdy podszedł bliżej, usłyszał rozmowy.

-Nie ważne, że jesteś uczniem Calmecac i do jakiego rodu należysz, nie możesz wejść na teren świątyni od, tak.

-Jestem tu, bo popełniono poważną pomyłkę!

Ciężko westchnął. Musi przełożyć spotkanie z Tlacotzinem. Obowiązek w pierwszej kolejności.

-Co to za pomyłka? Powiedz coś więcej.

-Arcykapłan.

Młody szlachcic początkowo wyrażał szok, ale jednak po chwili się uśmiechnął.

-Czcigodny arcykapłanie, chce zgłosić, że wczoraj świątynia Xochipilli dokonała bezprawnego aresztowania.

piątek, 20 września 2024

Melodia Kwiatów i Krwi. Rozdział 5

Melodia Kwiatów i Krwi.
Rozdział 5. To co dostrzeżono.

Cauhtli opuścił pałac.Szedł prosto i dumnie z oczami patrzącymi wprost przed siebie w sposób godny jego pozycji arcykapłana. 
Jednak jego kroki były ciężkie, chociaż nikt nie mógł tego dostrzec. Nawet idący za nim strażnicy. Rada dowiedziała się o Tlacotzinie i jego wizji. Było to nieuniknione, ale liczył, że będzie miał nieco więcej czasu, który będzie mógł przygotować do przygotowania się do tej rozmowy. 
Teraz miał kilka dni, by przygotować próby, a potem przeprowadzić rytuał pytania. Bał się odpowiedzi, jaką może otrzymać lub jej braku. Nie miał pojęcia, której opcji bardziej się bał.
Teraz jednak musiał stawić czoła poważniejszym wyzwaniu, bo zbliżającemu się niechybnie.

wtorek, 17 września 2024

Melodia Kwiatów i Krwi. Rozdział 4.

Melodia Kwiatów i Krwi.
Rozdział 4: Preludium do cierpienia.

Tymczasem w wielkie wystawnej sali.

-Cuauhtli Najwyższy Kapłan Xochipilli.

Gdy wojownik go zapowiedział, wszedł do komnaty. Jego wzrok natychmiast padł na wysoką umięśnioną postać siedzącą na masywnym kamiennym tronie. Umięśnione ciało pokrywały blizny, na głowie zaś znajdował się wielki ozdobny pióropusz, a z ramion zaś spływał czerwony płaszcz. Siedział prosto silny i niewzruszony jak szczyt górujący nad doliną.

-Ja najwyższy Kapłan Xochipilli pozdrawiam waszą wysokość.

poniedziałek, 16 września 2024

Melodia Kwiatów i Krwi. Rozdział 3

Melodia Kwiatów i Krwi
Rozdział 1: Grzesznicy

Po chwili kapłan wraz z młodzieńcem i swoją eskortą liczącą ponad dziesięciu elitarnych wojowników maszerował do domu Tlacotzina. Murowane kamienne posiadłości i wielkie domy w centrum miasta już dawno zostały za nimi i teraz maszerowali przez obrzeża miasta. W końcu dotarli na miejsce. Był to murowany dom, wyglądał na solidną konstrukcję.

-Tam wynajmujesz pokój?

Na pytanie kapłana chłopiec pokręcił głową i wskazał na budynek obok domostwa na, który przedtem jego towarzysze nie zwrócili uwagi. Nie wyglądało to jak miejsce, w którym ktoś mógł mieszkać. Przypominało bardziej na szybko skleconą szopę na narzędzia, którą z łatwością mogłaby zniszczyć pierwsza potężniejsza wichura.

-Co chciałeś stamtąd zabrać?

Kapłan aż się zastanawiał, co może cennego kryć się w tej mizernej chatce…

-Amulet Xochipilli, który mam po matce.

-Rozumiem. Idź, my tu poczekamy. Nie chcemy naruszać spokoju okolicy, bardziej niż jest to konieczne.

Melodia Kwiatów i Krwi. Rozdział 2

Melodia Kwiatów i Krwi. 
Rozdział 2. ...znajduje się na schodach jego świątyni.

Cuahtli nagle się obudził.
-Co to było?
Zaczął intensywnie myśleć o tym co widział we śnie. Jego umysł pracował na najwyższych obrotach, usiłując zinterpretować każdy szczegół. Po chwili miał już pełen obraz tego co musi zrobić.
Wstał i zaczął nakładać na siebie tunikę. Ze względu na jego status, powinni mu pomagać słudzy, ale teraz liczyła się każda chwila, trzeba było działać. Gdy miał już szatę i płaszcz na sobie krzyknął.
-Straż!!! Straż!!! Natychmiast do mnie!!! Straż!!!
Po chwili gdy akurat kończył wiązać naszyjnik, do jego komnaty wbiegli wojownicy z kapitanem straży rycerzem jaguarem na czele. Dobrze obecność elitarnego wojownika może się przydać. 
-Arcykapłanie…
Wojownicy spojrzeli na kapłana, który sam się ubierał i to w pośpiechu wydawało się to dla nich dziwne, ale nie to było tu najważniejsze.
-Kapitanie! Ruszamy do świątyni! Natychmiast!
-Eee… Dlaczego?
Kapłan założył swój hełm ozdobiony piórami i kwiatami i zwrócił się do wojowników.
-Miałem wizje. Ruszamy! Wyjaśnie wam po drodzę!

Melodia Kwiatów i Krwi. Rozdział 1.

Melodia Kwiatów i Krwi
Rozdział.1: To czego pragnie bóg...

Na tle nieba wstawało słońce. Bóg Tonatiuh rozpoczynał swoją kolejną wędrówkę po niebie, karmiąc ziemię swoim ciepłem i sprowadzając życie do świata śmiertelników. Jego błogosławione promienie oświetlały miasto. Mieszkańcy budzili się, by rozpocząć nowy dzień, jednak kilka osób od jakiegoś czasu nie spało. 
Czekało na wschód słońca, by rozpocząć rytuał.
W centralnej części miasta otoczona kwitnącym kwiatowym ogrodem znajdowała się piramida poświęcona Xochipilli. W jej stronę właśnie zmierzało kilka osób.
Na przedzie szedł mężczyzna, którego głowę zdobił hełm ozdobiony kolorowymi piórami i kwiatami. Ciało zakrywała mu tunika, na którą zarzucony był płaszcz. Oba te elementy zdobiły kolorowe hafty kwiatów i motyli. Na nogach miał sandały, do których były przyczepione świeże kwiaty nagietka, by dopełnić swój obraz, nosił naszyjnik z jadeitu i złote bransolety.
Za nim szła czwórka młodych dziewcząt. Wszystkie z wiankami na głowie odziane w proste kolorowe suknie z wyhaftowanymi kwiatami. Każda z nich trzymała ozdobny kosz wypełniony kwiatami. W miarę jak cała grupa szła w stronę piramidy, świat wraz z promieniami słońca budził się do życia. Gdy procesja zaczęła wchodzić na piramidę, zbliżając się do swojego boga, po ogrodach zaczęły latać motyle.

Dolina Jaguarów. Rozdział 13

Dolina Jaguarów Rozdział 13: Z woli bogów Fanfic Ranma 1/2 Mieszkańcy miasta zgromadzili się przed pałacem. Wśród tłumu rozchodziły się dysk...